1 marca 2015

Wąchamy!


Dawno temu wpadłam na pomysł zajęcia się tropieniem z Texasem, niestety wydawało mi się to dość nudną sprawą, dlatego nie miałam specjalnej motywacji do działania w tym kierunku. Jedynie robiliśmy zabawy z użyciem nosa, jak znalezienia zaznaczonego patyka. Texas w większości przypadków przynosił te właściwe, ale długo nie zrobiłam kroku na przód. Natomiast wczoraj pierwszy raz pojechaliśmy na pola, razem z Martą i Santą, które zaprezentowały nam ślad sportowy. Jako, że dla nas tropienie jest jedynie zabawą bez namysłu zdecydowałam, że Texas będzie uczył się śladu użytkowego. Myślałam, że trudno będzie wytłumaczyć psu o co w ogóle chodzi i że w trawie ma szukać już nie tylko rzeczy, ale mojego zapachu. Ku mojemu zaskoczeniu nie było z tym najmniejszego problemu, a przecież bordery to podobno kiepscy wąchacze ;) Pierwszy, krótki ślad był głównie prostą, którą Texas praktycznie przebiegł, zwalniając przy lekkim łuku za którym leżała już nasza zguba, czyli szarpak schowany pod trawą. Każdy następny zaczynał się podobnie, dopiero po zakrętach Tex więcej pracował z nosem przy ziemi i zawsze udawało mu się znaleźć właściwą drogę. Chyba zbyt pochopnie oceniłam nudność tego sportu, owszem ślad który robiła Santa był dużo bardziej monotonny i chyba takim trudniej byłoby mi się zająć, ale tropienie użytkowe, gdzie pozostaje nutka roztrzepanego borderka jest całkiem zabawne.
Mam nadzieję, że Texas będzie coraz częściej używał nosa i rzadziej odwracał się do mnie w chwilach zawahania, a za jakiś czas spróbuje ułożyć dłuższe ślady. Liczę również, że wpłynie to pozytywnie na podejmowanie samodzielnych decyzji przez psa, odkąd poszliśmy na obronę, widzę jak bardzo Texas jest zapatrzony we mnie, jakby każdy ruch najpierw chciał skonsultować, w życiu codziennym tego tak nie odczuwam, ale na treningach wyraźnie to widać.


fot. Marta Guzek

8 komentarzy:

  1. Dużo wytrwałości życzę :-) . Ślady to super zabawa i bardzo naturalna dla psa praca zwłaszcza jeśli mówić o śladzie użytkowym. Na zdjęciach wygląda, że macie całkiem spoko tereny, u nas czasami bywało ciężko, zwłaszcza latem. Bardzo kibicuję Waszemu wąchaniu! A o gryzienie bym się tak nie martwiła, mój agilitowy piesecek też jest bardzo uzależniony ode mnie ale przy dobrym pozorancie i zmyślnie poprowadzonym treningu bardzo szybko przestawiała się na dość samodzielne myślenie (mimo że "gryzła" tylko okazyjnie, bardzo rzadko), więc myślę, że jeśli zamierzacie to pociągnąć i robić to regularnie to Tex bez problemu się przestawi.
    Vega uwielbiała ślady (chociaż my robiłyśmy FH czyli takie jak do IPO) i chcemy na wiosnę do nich wrócić, a jeśli tylko znalazłabym kogoś kto mógłby jeździć ze mną to chętnie robiłabym i ślady użytkowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wytrwałość się przyda, szczególnie gdy szkoła zabiera większość czasu ;)
      Tereny są okej, może to nie puste, bezludne pola, ale chociaż jest dużo miejsca.

      Usuń
  2. Tropienie użytkowe to fantastyczna sprawa! Odkąd tropimy sobie okazjonalnie mam wrażenie, że Janka nabrała pewności siebie. No i nic nie męczy psa tak jak tropienie - po żadnym semi ani treningu agility pies mi nie padł tak, jak po 3 śladach... Musiałam sprawdzać, czy oddycha!

    Jeśli będziesz miała możliwość, to zachęcam do warsztatów z BavariaTeam - https://www.facebook.com/events/1546453005600377 :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie że idziecie w kierunku tropienia to fajny sport.
    http://golden-luna.blogspot.com/

    Pozdrawiamy Ola&Luna

    OdpowiedzUsuń
  4. super że wzięliście się za tropienie :)
    piękne szeleczki :D
    pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń
  5. Super, tropienie jest świetne!
    U nas niedługo rozmowa z osobą, która na tropieniu zna się świetnie, zapraszamy :-)

    Pozdrawiam!
    Śledź też pies

    OdpowiedzUsuń
  6. świetnie że znaleźliście nowy sport dla siebie :) u nas chyba ślady to nie za dobry pomysł, tzn. bałabym się, że mój kundel bury który uwielbia sobie tropić zwierzynkę, tropił by ją jeszcze bardziej na własną łapę :D

    OdpowiedzUsuń