25 czerwca 2012

Borderki :)

Psiaki mają już ponad dwa tygodnie :D Otworzyły oczy i sporo urosły. Ale wciąż są malutkie i muszę jeszcze długo czekać na mojego chłopczyka. Strasznie jestem ciekawa jakie będą miały charakterki.
Powolutku zaczynam się też przygotowywać na psiaka, żeby mieć już wszystko gotowe jak odbiorę Texasa. Tak się zastanawiam i wcale jakoś bardzo dużo rzeczy nie trzeba kupować, ale mam straszny dylemat z karmą. Chciałabym, żeby moje psy jadły to samo, chociaż Brook i tak będzie myślał, że on ma gorsze ;)

Blue merle to suczka



1. 950g

2.965g


3.930g

4.1000g

5.840g 

14 czerwca 2012

Pierwszy tydzień ;)

Dziś psiaki skończyły tydzień :) Dodaję zdjęcia, po urodzeniu, w wieku kilku dni oraz wagę urodzeniową.

1. Czeko tri 310g
                                      


2. Black tri 265g


3. Czeko tri 293g


4. Red merle 360g


5. Red merle 256g


One wszystkie są cudowne :)

Czy mam faworyta? Sama nie wiem, każdy jest piękny i ma coś w sobie. Jednak może ostatni, najmniejszy piesek przyciąga mój wzrok... Z reguły jak oglądam mioty to któryś z szczeniaków podoba mi się najbardziej, a tu wszystkie! Nawet moi rodzice się określili i wybierają czarnego ;) W każdym razie jeśli nie mam wyraźnego faworyta pod względem wyglądu to przy wyborze po charakterku nie będę się tym sugerować. Jednak nie wiem, czy nie będzie mnie ciągnąć do krótkowłosego, szczególnie jak widzę ubłoconego po spacerze Brooka... 
Dwie sunie też są śliczne, ale teraz nawet mi pasuje piesek. Jest przeważnie większy niż suczka, a ja lubię duże psy, do których bordery się średnio zaliczają. Nie ma cieczek, a przy ilości biegających luzem psów w mojej okolicy mógłby to być problem. Chcę też dodać, że dla wszystkich moich znajomych suczka równa się szczeniaki. O zgrozo, to ja się już nie dziwię skąd te zwierzęta w schroniskach i na ulicach, skoro szczenięta pojawiają się przypadkowo, bo upilnowanie suczki jest niewykonalne...:/

Miałam założyć zeszyt, gdzie sobie spiszę wszystkie moje przemyślenia odnośnie wychowania szczeniaka. Później postanowiłam, że spiszę to na kompie. Miałam to zrobić przed urodzeniem mojego psiaka, bo zgodnie z moimi przewidywaniami teraz o niczym innym nie myślę. I za nic nie mogę się teraz za to zabrać. Boję się, że jak już trafi do mnie kulka o czymś ważnym zapomnę lub coś zrobię źle.

Swoją drogą moja mama nie chce zoperować rzepki Brooka... Masakra, nie wiem jak ją przekonać, a myślałam, że już wszystko się ułoży. Następną swoją drogą ;) jednak jest możliwość, że przeprowadzę się do Łodzi :D Dopiero jak skończę gimnazjum, żeby tam pójść do liceum. 

Poza tym przymierzam się do napisania posta odnośnie psychiki, zachowania Brooklyna. Trochę ostatnio namieszałam, bo nie potrafię zrozumiale takich rzeczy opisać. Tak, czy inaczej mój pies w końcu jest zajebisty! No dobrze pojawił się pewien problem, ale to wina konkretnej osoby :/

10 czerwca 2012

Są szczeniaki!!

W czwartek, 7.06. urodziła się siódemka cudownych szczeniaczków. 5 piesków i 2 suczki.
Dla mnie jest piesek. Nazywać się będzie Texas, na blogu powstała już jego strona.
Nie da się opisać jaka jestem szczęśliwa!

Od lewej: suczka blue merle, piesek black tri, suczka red merle, piesek czeko tri, piesek red merle, piesek czeko tri, piesek red merle. Jeden z nich to mój Texas !

4 czerwca 2012

Jeszcze tylko tydzień oczekiwania

 Tylko, albo aż tydzień i urodzi się moje marzenie.  Urodzi się mój border collie, mój,... będę miała bordera. Jak to dziwnie brzmi. Odliczam dni już od miesiąca, ale dopiero teraz dotarło do mnie, co tak naprawdę się dzieje. Moje życie ma się zmienić, zupełnie. Mój border będzie najlepszym borderem na świecie, nawet jeśli dla innych będzie przeciętny. Będzie spełnieniem moich marzeń, nawet jeśli nie będzie chciał ich spełniać. Będzie dla mnie wszystkim, nawet jeśli czasem doprowadzi mnie do łez, nawet jak pojawią się problemy. Czy to oznacza, że marzenia jednak się spełniają, a prawdziwe i pełnowymiarowe szczęście istnieje? To okaże się za tydzień, w końcu zawsze jest możliwość, że urodzą się 3 szczeniaki i dla mnie jako czwartej w kolejce niestarczy. Wczoraj dotarło do mnie, że to dzieje się naprawdę, czekam na urodzenie mojego szczeniaka, mojego bordera, Texasa/Xany. To będzie najdłuższe 7 dni w moim życiu i najbardziej wyczekany poniedziałek.

 Brooklyn idealny nie jest, ale zmaganie się z jego problemami dało mi dużą wiedzę, której nigdy bym bez niego nie zdobyła. Mam jedynie nadzieję, że wychowując bordera nie przesadzę z tym, czego Brook nie miał. W głowie mam wszystko zaplanowane, co kiedy chciałabym robić itd. ale gdy przyszło do zapisania tego to stać mnie było tylko na jedno zdanie. Oczywiście nie układam twardego planu co kiedy i w jakiej ilości, bo to zależy od szczeniaka, jak będzie pracował i co będzie w danym momencie najpotrzebniejsze. Jednak jak już trafi do mnie maluch chce mieć mniej więcej wszystko zaplanowane, żeby na pewno o niczym nie zapomnieć lub z niczym nie przesadzić. Dlatego chciałabym to spisać, bo myśli są ulotne, szczególnie jak w domu pojawia się puchata kulka.
Wychowanie przyszłego sportowca to trudne zadanie i różni się od wychowania zwykłego burka. Oczywiście nie zakładam z góry, że musimy przeć do przodu jak burza i wygrywać wszystkie zawody, bo nie o to chodzi. Zależy mi po prostu na psie z którym będę mogła realizować sportowe plany i moje błędy wychowawcze nie przekreślą naszej przyszłości (żeby ktoś nie wyciągną niewłaściwych wniosków: na pierwszym i najważniejszym miejscu zależy mi na najlepszym przyjacielu,a dopiero potem na świetnym sportowcu). Dużo czytam o wychowywaniu szczeniaków opinie są bardzo różne, aczkolwiek myślę, że należy znaleźć złoty środek. Nie można popadać ze skrajności w skrajność. Kiedyś z małymi psami ludzie wcześnie zaczynali trudne i obciążające dla rosnących kości rzeczy i psy normalnie funkcjonowały. Teraz mam wrażenie jakby niektórzy chuchali i dmuchali żeby tylko papiś krzywo nie stanął. Jeśli stawy są genetycznie obciążone chorobą to ona i tak wyjdzie, a myślę, że nie jest tak łatwo popsuć zdrowy kościec. Tak samo z psychiką, różne są psy, ale ją już łatwiej zepsuć. Osobiście, ani nie zamierzam szczeniaka za bardzo eksploatować, ani trzymać pod kloszem. Co to oznacza to się okaże jak już szczeniak do mnie trafi. Odnośnie socjalizacji to zamierzam ją jak najdokładniej przeprowadzić, widząc skutki jej braku u Brooka, żebym tylko nie przesadziła. Sztuczki też zamierzam robić od początku. Jak sobie czytam forum borderowe, czy jakieś inne to trochę wkurzają mnie podziały na uczenie sztuczek lub podstaw. Na pewno łatwiej jest nauczyć malucha podawać łapę, niż odwoływać się od piesków. Nie osądzałabym od razu właściciela psa który robi milion sztuczek, a odwołać się nie umie, bo może właściciel próbował go tego nauczyć, ale nie potrafił. Przykładem może być Brook, sztuczek trochę umie, a z odwołaniem jest średnio, ale to nie oznacza że tego drugiego nie próbowałam zrobić. No cóź, wychowanie psa, szczególnie jeśli mamy jakieś plany na przyszłość, jest trudne i każdy ma jakiś tam swój plan.

Dużo się ostatnio mówi o popularności borderów. Moim zdaniem wynika to głównie z szybko rosnącego zainteresowania psimi sportami. Więc jeśli ktoś próbuje coś robić ze swoim psem, ale nie do końca im wychodzi, a dana osoba chce się tym zająć na poważnie, to wybór pada na psa sportowego, np. border collie. A jak coś staje się rozpoznawalne i na pierwszy rzut oka zajefajne to przyciąga zainteresowanie niedoświadczonych ludzi lub dzieci.

Więc się powtórzę, został tylko tydzień!!!


W sobotę byliśmy z Brookiem u ortopedy. Rzepka wypada bardziej w jednej łapie, chyba lewej. Na dodatek na zewnątrz, a z reguły wypada do środka, albo odwrotnie. No i będzie robiony zabieg na początku lipca. Weterynarz powiedział, że po dwóch miesiącach pies będzie sprawny i możemy jechać na seminarium ;) A właśnie, czy ja wspominałam na blogu, że we wrześniu jedziemy na semi agility?

1 czerwca 2012

Pierwszy post

Witam na blogu poświęconym życiu z moim borderem, które postaram się w miarę regularnie relacjonować. Texas to border collie z hodowli Alchera po Grace i Jai Ho. Wypada się przedstawić, więc nazywam się Karolina, moje życie od zawsze było związane ze zwierzętami. Miłość do psów zaczęła się od sznaucera mini Hektora, który jest już za TM. Jako, że nie mogłam pozwolić sobie na wymarzonego psa w domu pojawił się york Brooklyn. Moje psy zawsze żyły w swoim świecie, więc przez pewien okres fascynowałam się gryzoniami i kotami, jednak marzenie o psie nigdy nie umarło, aż w końcu udało mi się je spełnić. Zajmuję się też fotografią oraz czasem rysuję oczywiście zwierzęta ;)