7 czerwca 2013

Roczek!

Mój szczeniaczek dzisiaj kończy rok! Zleciało strasznie szybko, przecież niedawno przywiozłam puchatą kulkę do domu. Pamiętam to nerwowe czekanie na szczeniaki, czas dłużył się strasznie. Po zobaczeniu pierwszych zdjęć już wiedziałam, który to TEN. Podobał mi się jeszcze jeden czekoladek i to właśnie po odwiedzeniu szczyli wybrałam tą dwójkę. Przeczucie? Ostatecznie sercem, jak i rozumem zdecydowałam się na merlaka i teraz nie wyobrażam sobie innego psa, z innego miotu, innej hodowli. Texas nie jest idealny, bo ideały nie istnieją, ale jest moim najlepszym przyjacielem i spełnieniem marzeń o psie. Każdy zwierzak uczy nas czegoś nowego, nigdy nie jesteśmy w pełni przygotowani na wszystko. Czy byłam gotowa na bordera? Za dużo rozmów z osobami, które chciały mnie zniechęcić, a za mało szczerych informacji, co trochę zaburzyło właściwe postrzeganie rasy...
Texa brałam z myślą o obi, myślę, że nie wychodzi nam to tak najgorzej. Ćwiczymy sobie we własnym ślimaczym tempie, ale teraz z nową dawką motywacji zaczynamy trochę intensywniejszą pracę. Frisbee wyciągam na prawdę bardzo rzadko, co mogą potwierdzić w ogóle nie zużyte dyski. Powodów jest kilka, trochę brakuje nam zgrania, a moje rzuty pozostawiają wiele do rzeczenia (staram się ćwiczyć, ale niewiele to daje). Natomiast sztuczek w ogóle nie robimy, nie mam pomysłów i zgubiłam kliker. Filmiku niestety nie będzie, aktualnie nie mamy nic spektakularnego do pokazania ;)

Tak więc sto latek Texas!






Aktualny Texas w urodzinowej obróżce