29 sierpnia 2012

Texas nie gryź!

Ja sprowadziłam do domu słodką, puchatą kuleczkę, czy wściekłą piranię? Chyba to drugie i szczerze nie spodziewałam się, że BC może być taki groźny o.0 Najpierw próbowałam po dobroci piszczeć, zamykać w kiblu, ale nie zdało to egzaminu. Stanowcze 'nie' powinno podziałać na wrażliwego bołderka prawda? akurat ;/ W końcu zaczęłam się drzeć i to już coś dało. Moje ręce wyglądają strasznie, normalnie jakbym się pocięła, gorzej niż przy małym kociaku.
____________
Zgłosiłam nas na wystawę, kupiłam ringówkę i będziemy ogarniać jak się zaprezentować xd Ogólnie to jest tragedia, Texas nie potrafi się nie trzepać przez moment.

W sobotę seminarium agi, nie mogę się doczekać, ale boję się, że Brook mnie oleje i żadne kiełbaski nie pomogą. W ogóle kiedy my mieliśmy jakiś trening, na początku lipca?
____________
W roku szkolnym notki pewnie będą się pojawiały w niedzielę, w tygodniu raczej nie znajdę czasu, sobotę z reguły spędzam aktywnie z psami, więc zostaje tylko niedziela jako takie podsumowanie tygodnia.
____________









23 sierpnia 2012

Szczeniak

Mój potwór ma już 11 tygodni. Już trzy tygodnie się z nim męczę. Nie poznaje siebie, wstaje raną i chodzę spać sporo przed północą, a przecież są wakacje. Młody mnie porządnie wykańcza, nawet jak temperatura przekracza 30 stopni i najchętniej nie wychodziłabym z domu. Jestem cała pogryziona, a mała pirania robi się coraz silniejsza i nie przestaje gryźć.
Planowałam robić z Texasem trochę więcej niż robię, ale lepiej mniej niż za dużo. Ogólnie to mały fajnie pracuje, pięknie się skupia i widać, że myśli. Uwielbia piłki, ale szarpaki też nie są złe ;) Szarpać może się wszystkim, nie mogłam się powstrzymać i pokazałam mu dysk, oczywiście tylko się przeciągaliśmy. Pracujemy nad aportem, który zepsuł nam Brooklyn. Są postępy, ale jeszcze czasem mały robi aport "na Brooka" tzn. walnie się metr ode mnie i przeżuwa zabawkę, bo przecież pańcia może podejść i wziąć, pomińmy fakt, że zdarza mu się do mnie podejść, a jak wyciągnę rękę uciec. W każdym razie zabawki nie gubi i już nie fiksuje na widok uciekających butów :P
Miasto olewa, ale zaczyna interesować się rowerami... Uwielbia obcych ludzi, gryyy będę go radzić OE, wiem, wiem widziały gały co brały ;p Trochę boi się psów, przez Brooka oczywiście.
Ale żeby ten Brook nie był taki straszny to chociaż nauczył małego chodzić na smyczy (chociaż i tak poruszamy się w tempie zdechłego żółwia), węszyć (kopać dziury w ogródku też :/), przyczynił się do wyciszania w domu i fajności szarpaka.
Planuję nasz debiut wystawowy na klubówce pasterskich niepolskich, 23.09 koło Łodzi. Mam nadzieję, że jakoś to ogarnę, tyle razy byłam na wystawach, a i tak nie wiem co i jak o.0






A ja tak lubię klatkę Brooklyna ;)

O Brooku też przydałoby się coś niebawem napisać ;) O zgrozo, już za tydzień seminarium...


12 sierpnia 2012

Pozytywny wpływ szczeniaka

... na Brooklyna. 
Nigdy nie sądziłam, że pojawienie się małej kudłatej kulki tak bardzo zmieni Brooka. Mam psa który się szarpie i bawi ze mną, czy Texem, nie tylko wtedy gdy wyjątkowo najdzie go ochota.
Jakby Brook umiał mówić to "możecie już się pozbyć tego szkodnika ja też tak potrafię" ;)
Na początku miał to być filmik obrazujący nierealny obraz szarpania się z Brookiem, ale powrzucałam też inne rzeczy.


7 sierpnia 2012

Texas

Teksio jest u mnie od piątku.
Mały jest świetny. Drogę do domu prawie całą przespał. Na początku Brooklyn go bardzo przestraszył, wystarczyło jedno spojrzenie, a młody uciekał. Teraz już dogadują się lepiej. Najgorzej jest w moim pokoju, Brook nie lubi jak mały za mocno się trzepie. Na początku musiałam go kilka razy wywalić na korytarz, bo nie chciałam na niego krzyczeć, żeby nie przestraszyć Teksia. Tak więc Brook obecnie jest prowadzony metodami pozytywnymi xd
Tex to wulkan energii, mała pirania i szarańcza ;) Uwielbia się przeciągać, ale woli twardsze rzeczy niż polarowe szarpaki. Wróżę owocną karierę z frisbee :p Aportuje ładnie z jednym ale: często po drodze gubi zabawkę i biegnie ugryźć mojego buta. Ogólnie uwielbia gryźć nogi i buty na nogach, ząbki ma ostre, więc jestem już pogryziona. Piszczeć nie mogę, chociaż to działa, bo Brook chce interweniować. Ulubioną zabawką jest zdecydowanie plastikowa butelka i tylko tym można odwrócić jego uwagę od buta, czy nogi. Wołany szybko przybiega, na spacerze i w domu.
Spotkał się już z borderową koleżanką, nauczony przez Brooka kłapał na nią ząbkami, gdy go zaczepiała ;)
Obcym ludziom pozwala się głaskać, ale nie cieszy się do każdego przechodnia i  mam nadzieję, że tak zostanie.
Od dzisiaj zaczynamy jakieś ćwiczenia, jestem bardzo ciekawa jak będzie mi się z nim pracowało.






Akurat na zdjęciach tego nie widać, ale prawe uszko coraz częściej unosi się do góry ;)
Udało mi się napisać tego posta, bo potworek w końcu zasnął. Mała pirania skutecznie unicestwia mój czas wolny ;)