1 lutego 2015

Zmiany pozycji part 1


Dzisiaj skończył się mój dzienniczkowy miesiąc :P Największym sukcesem stycznia bez wątpienia jest dla mnie hopstój, który dzisiaj wyszedł już idealnie <3 Co więcej dzisiaj w parku Texasek został wzorem grzecznego pieska zapinającego się na smycz, no cóż komentatorom mogłabym odpowiedzieć, że nie stało się to od magicznego pstryknięcia palcem, ale chyba nie było sensu wchodzić w dyskusję, bo każda kończy się na tym samym, że to pies jest po prostu głupi. Jeśli mogę zawołać Texasa przed bramą w parku, trzymając smycz w dłoni to już wszystko jest możliwe i jeszcze nie spotkałam psa, który miałby tak mocno poprzewracane w głowie. Ale ten sukces już zapisałam w noworocznej notce podsumowując rok 2014, teraz przejdźmy do tytułowego tematu posta. Niby na wstępie napisałam jak to się cieszę z hopstója, ale na pozycje w marszu też przewidziałam notkę później ;)

Nie powiem, że wszystko jest pięknie, jak dużo pracy nas jeszcze czeka najlepiej zobrazuje filmik, którego coś nie mogę wstawić przez blogger, więc odsyłam LINKIEM NA YT.
O pac-siad na razie chyba nie będę się wypowiadać, nie wiem co dalej z tym będzie i czy Texas znowu nie będzie chciał dostać chrupka nie oferując nic w zamian ('no przecież siedzę, co z tego, że podniosłem się jakbym ważył 50kg' ;)) Natomiast jeśli chodzi o resztę, czyli wszystko co związane ze staniem to no cóż, stanie samo w sobie jest nawet znośne, chociaż dzisiaj Texasek się za bardzo nie starał przy podnoszeniu z siadu i były kroczki, zamiast wybicia i bum dwiema łapkami, ale to wybaczam, bo tył pozostał w jednym miejscu. Texas chyba już załapał, że ma wstać w miarę szybkim ruchem i za nic nie ruszyć dupska, był uczony po prostu za ręką, którą później wycofałam, ale jeśli chodzi o powrót do poprzedniej pozycji... Stój-leżeć z pomocą ręki jest rzeczywiście nieruchome, ale bardzo ciężko jest mi tą rękę odejmować, praktycznie każde próby kończą się chociaż minimalnym przesuwaniem tyłka do przodu. Stój-siad to już totalna masakra i rzecz niewykonalna dla mojego psa. Chciałam zrobić to na target tyłu, ale powodowało to jedynie wybuch emocji, niestety nie ten mózg haha. Powiem szczerze, że najpierw musiałabym psa uspokoić, a później zająć się pozycjami i to mnie zniechęciło. Na razie plan jest taki, że jak nadal nie ruszymy nic do przodu to drugie podejście do targetu jest nieuniknione. Mam jednak nadzieję, że uda mi się stopniowo odejmować rękę przy warowaniu, a z siadaniem to już nie mam pojęcia co zrobić :P Nie zależy mi na uzyskaniu przeskoczenia ze stania do siadu, dlatego problem nie jest w tym, że Texas nie może się wybić, wystarczy mi jak zrobi dwa kroczki przednimi łapami, ale jemu od razu tylne też lecą... Jedno jest pewne - ćwiczymy codziennie.


5 komentarzy:

  1. Śliczne zdjęcia! *-*
    Fajny filmik. Gratuluję postępów w szkoleniu Texasa :)

    Pozdrawiamy
    Laura&Shira

    OdpowiedzUsuń
  2. Oby tak dalej :) Pomysł z dzienniczkiem jest na prawdę fajny. Też chciałam mieć coś podobnego ale z moją systematycznością raczej nie spełniałby swojej roli :P

    OdpowiedzUsuń
  3. przepiękne zdjęcia, genialny filmik, ja muszę popracować nad szybkością zmian pozycji i dokładnością :)
    pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie Wam idą te zmiany :D I świetne zdjęcia!

    Blog o Okruszku
    POZDRAWIAMY H&O

    OdpowiedzUsuń
  5. achh jakie fotki!! my tez zaczelismy ciwczyc obi "na poważniej" od miesiąca, i te pozycje.. ehhh tyle pracy i fakt trzeba cwiczyc codziennie, no.. prawie codziennie :P pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń