18 stycznia 2015

Celem wyznaczanie celu :D

Nie chciałam sztywno zapisywać postanowień na nowy rok, bo praktycznie co roku planuje to samo i mało z tego wychodzi, ale jednak ciągle marzył mi się dzienniczek treningowy. Zawsze miałam problem z systematycznością i już nie lubię niewykonalnych dla mnie postanowień. Wpadłam jednak na nowy pomysł, który nie wymaga ode mnie aż tylu pracy... dzienniczek w którym zapisuje cele na jeden miesiąc. Plan jest taki, że pojedyncze treningi nadal zostają tylko w mojej głowie, a raz w miesiącu robię podsumowanie tego co udało nam się osiągnąć i rozplanowuje następne 30 dni. Oczywiście jakbym jednak miała natchnienie w połowie miesiąca to mogę sobie pisać ile chcę, chodzi tylko o to, żeby zachować comiesięczną ciągłość. Zawody nie wyznaczają mi terminów, więc chce je sobie sama stawiać i trochę nadać sens naszej pracy. Treningi które planuje są dużo bardziej efektywne, nawet jeśli kiedyś myślałam zrobię to, to i jeszcze to i niby miałam jakiś zarys to jednak zaplanowanie sobie co chce konkretnie uzyskać, zapisanie sobie pomysłów na drogę do tego, a nie jedynie dążenie do skończenia danego ćwiczenia robi dla mnie różnicę. Ostatnio nasze treningi są bardzo krótkie, wybieram sobie na przykład 2-3 punkty z planu i kończę na najlepszej powtórce, ciesząc się jeśli jest to ta pierwsza. Od jesieni mieliśmy bardzo duże czarne dziury sportowe, dlatego nie chce teraz przytłoczyć Texasowego mózgu, szczególnie jeśli znajduję czas na codzienne treningi. Nie widzę też sensu ciśnięcia dzień w dzień po kilka godzin obi, bo jak było wyżej nie robimy tego pod zawody, tylko po prostu to lubię i mam nadzieję, że mój pies też. Skupiam się teraz głównie na technice, a treningi bardziej zawodnicze, ćwiczenia w całości schodzą na drugi plan. To co mamy to mamy skończone, trzeba dopracować i posklejać coś nowego lub poprawić stare niewykończone ćwiczenia.
A tutaj filmik z zerówkowym przywołaniem, zetką i zmianami pozycji LINK


W planie na styczeń na pierwszym miejscu stanęły oczywiście zmiany pozycji... moja zmora i przyczyna koszmarów. Dziwnym zbiegiem okoliczności już po kilku styczniowych sesjach zrobiliśmy krok do przodu! Texas zaczął robić bardzo ładne warujo-siady przy nodze i mam nadzieje że już mu takie zostaną, błagam. Insze warujo-siady nadal w progresie i w lutym zobaczymy co dalej... Zmiany pozycji bardzo często ćwiczyłam w domu, zbyt często, dlatego następnym sukcesem jest wyniesienie się na dwór ze staniem. Najpierw udało mi się opanować Texasowe łapki przy wstawaniu z siadu i leżenia w domu, ale na dworze jeszcze długo utrzymanie tyłka w miejscu było problemem, ale już nie jest! Praca nadal trwa przy powrocie ze stania do leżenia lub siadu, Texas uparcie próbuje dostawiać tył do przodu, a nie odwrotnie, ostatecznie przesunąć wszystkie cztery łapy, jednak mam nadzieję, że pomału również to opanujemy. W stój-leżeć pomaga komenda na cofanie, Texas skupia się, żeby nie lecieć do przodu, natomiast w siad chyba najlepiej sprawdza się target tyłu.
Jednym z następnych punktów jest podrasowanie pozycji w marszu. Chciałabym uzyskać hopstój i tutaj również widzę ciągłą poprawę, lecz droga do celu jeszcze bardzo długa. Ponad rok temu również miałam w planach taki efekt, też z powodu pokracznego stania Texasa w pozycji jakiejś dzikiej krowy. Ostatecznie stanęło na poprawnym, aczkolwiek zwykłym zatrzymaniu, może tym razem uda się doprowadzić to do końca. Waruj fajnie jakby było bardziej w miejscu, pionowo w dół, bez kroczków, ale to trochę oporniej idzie ;) Siad właściwie może zostać takie jakie jest, nie narzekam ;)

Nie będę tu przepisywać wszystkich punktów, jeśli uda się któryś zrealizować to pewnie się pochwalę. Wracamy też do ćwiczeń na piłce, niestety mam jedynie dysk sensoryczny i jestem po nieudanym polowaniu na orzeszka z lidla, ale może jeszcze jakaś okazja się zdarzy, bo trzeba ogarnąć ciałko przed sezonem.

5 komentarzy:

  1. Ja odkąd zaczęłam prowadzić dzienniczek jestem o wiele bardziej zmotywowana do regularnych, zaplanowanych treningów. Kiedyś wielokrotnie zdarzało mi się wychodzić na trening i nie wiedzieć co mam przećwiczyć. Kończyło się na tym, że porobiliśmy chodzenie przy nodze, dostawianie, zostawanie, pozycje i do domu.
    Powodzenia w dążeniu do wyznaczonego celu :).

    OdpowiedzUsuń
  2. my mamy zeszyt, z planowanymi sztuczkami :D
    powodzenia w realizacji celów! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zakochałam się w Texasie i mówię poważnie! :) Może i też skusze się na taki dzienniczek, ponieważ w moim życiu z psem brakuje stanowczo zoorganizowania, z tego co piszesz widać że robicie postępy, ocyzwiście zagladne do filmiku :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Powodzenia z waszymi postanowieniami, a ten dzienniczek to chyba też spróbuję zastosować.

    Pozdrawia Emilia z Kazanem.

    OdpowiedzUsuń
  5. degzaz sportowiec bedzie mial wytrenowane ciałko to może nadusia mu pozwoli ;3

    OdpowiedzUsuń