A więc, no tego, nie wiem od czego zacząć, a przydałoby się trochę o tym 2012 roku napisać. No przede wszystkim jest Texas, wymarzony, wyczekany mój pies. Nie żałuję, że mam bordera, cieszę się że wybrałam ten miot i tego psa. Tex może mógłby być troszkę mniej ciapowaty, ale i tak jest idealny. Przez niego poznałam nowe osoby. Zrozumiałam, że momentem przejściowych było to, że Brook, ze mną pracował, a nie to że przestał, po prostu wszystko wróciło do normy. Pierwszy raz byliśmy na seminarium. Ogólnie ten rok mogę zaliczyć do udanych i mam nadzieję, że następny będzie jeszcze lepszy, więc szczęśliwego Nowego Roku 2013!
Szukałam zdjęć z fajerwerkami, ale nie mogłam znaleźć, więc niech będzie to coś
_______________________________________________________________________________
I coś dla pseudofanów Brooka.
Jest trzymany na łańcuchu! Tutaj akurat miał odpięty!
Nie dostaje jeść, więc musi zjadać miski!
Zgłoście mnie do TOZu!
Pozdrawiamy :)