4 czerwca 2012

Jeszcze tylko tydzień oczekiwania

 Tylko, albo aż tydzień i urodzi się moje marzenie.  Urodzi się mój border collie, mój,... będę miała bordera. Jak to dziwnie brzmi. Odliczam dni już od miesiąca, ale dopiero teraz dotarło do mnie, co tak naprawdę się dzieje. Moje życie ma się zmienić, zupełnie. Mój border będzie najlepszym borderem na świecie, nawet jeśli dla innych będzie przeciętny. Będzie spełnieniem moich marzeń, nawet jeśli nie będzie chciał ich spełniać. Będzie dla mnie wszystkim, nawet jeśli czasem doprowadzi mnie do łez, nawet jak pojawią się problemy. Czy to oznacza, że marzenia jednak się spełniają, a prawdziwe i pełnowymiarowe szczęście istnieje? To okaże się za tydzień, w końcu zawsze jest możliwość, że urodzą się 3 szczeniaki i dla mnie jako czwartej w kolejce niestarczy. Wczoraj dotarło do mnie, że to dzieje się naprawdę, czekam na urodzenie mojego szczeniaka, mojego bordera, Texasa/Xany. To będzie najdłuższe 7 dni w moim życiu i najbardziej wyczekany poniedziałek.

 Brooklyn idealny nie jest, ale zmaganie się z jego problemami dało mi dużą wiedzę, której nigdy bym bez niego nie zdobyła. Mam jedynie nadzieję, że wychowując bordera nie przesadzę z tym, czego Brook nie miał. W głowie mam wszystko zaplanowane, co kiedy chciałabym robić itd. ale gdy przyszło do zapisania tego to stać mnie było tylko na jedno zdanie. Oczywiście nie układam twardego planu co kiedy i w jakiej ilości, bo to zależy od szczeniaka, jak będzie pracował i co będzie w danym momencie najpotrzebniejsze. Jednak jak już trafi do mnie maluch chce mieć mniej więcej wszystko zaplanowane, żeby na pewno o niczym nie zapomnieć lub z niczym nie przesadzić. Dlatego chciałabym to spisać, bo myśli są ulotne, szczególnie jak w domu pojawia się puchata kulka.
Wychowanie przyszłego sportowca to trudne zadanie i różni się od wychowania zwykłego burka. Oczywiście nie zakładam z góry, że musimy przeć do przodu jak burza i wygrywać wszystkie zawody, bo nie o to chodzi. Zależy mi po prostu na psie z którym będę mogła realizować sportowe plany i moje błędy wychowawcze nie przekreślą naszej przyszłości (żeby ktoś nie wyciągną niewłaściwych wniosków: na pierwszym i najważniejszym miejscu zależy mi na najlepszym przyjacielu,a dopiero potem na świetnym sportowcu). Dużo czytam o wychowywaniu szczeniaków opinie są bardzo różne, aczkolwiek myślę, że należy znaleźć złoty środek. Nie można popadać ze skrajności w skrajność. Kiedyś z małymi psami ludzie wcześnie zaczynali trudne i obciążające dla rosnących kości rzeczy i psy normalnie funkcjonowały. Teraz mam wrażenie jakby niektórzy chuchali i dmuchali żeby tylko papiś krzywo nie stanął. Jeśli stawy są genetycznie obciążone chorobą to ona i tak wyjdzie, a myślę, że nie jest tak łatwo popsuć zdrowy kościec. Tak samo z psychiką, różne są psy, ale ją już łatwiej zepsuć. Osobiście, ani nie zamierzam szczeniaka za bardzo eksploatować, ani trzymać pod kloszem. Co to oznacza to się okaże jak już szczeniak do mnie trafi. Odnośnie socjalizacji to zamierzam ją jak najdokładniej przeprowadzić, widząc skutki jej braku u Brooka, żebym tylko nie przesadziła. Sztuczki też zamierzam robić od początku. Jak sobie czytam forum borderowe, czy jakieś inne to trochę wkurzają mnie podziały na uczenie sztuczek lub podstaw. Na pewno łatwiej jest nauczyć malucha podawać łapę, niż odwoływać się od piesków. Nie osądzałabym od razu właściciela psa który robi milion sztuczek, a odwołać się nie umie, bo może właściciel próbował go tego nauczyć, ale nie potrafił. Przykładem może być Brook, sztuczek trochę umie, a z odwołaniem jest średnio, ale to nie oznacza że tego drugiego nie próbowałam zrobić. No cóź, wychowanie psa, szczególnie jeśli mamy jakieś plany na przyszłość, jest trudne i każdy ma jakiś tam swój plan.

Dużo się ostatnio mówi o popularności borderów. Moim zdaniem wynika to głównie z szybko rosnącego zainteresowania psimi sportami. Więc jeśli ktoś próbuje coś robić ze swoim psem, ale nie do końca im wychodzi, a dana osoba chce się tym zająć na poważnie, to wybór pada na psa sportowego, np. border collie. A jak coś staje się rozpoznawalne i na pierwszy rzut oka zajefajne to przyciąga zainteresowanie niedoświadczonych ludzi lub dzieci.

Więc się powtórzę, został tylko tydzień!!!


W sobotę byliśmy z Brookiem u ortopedy. Rzepka wypada bardziej w jednej łapie, chyba lewej. Na dodatek na zewnątrz, a z reguły wypada do środka, albo odwrotnie. No i będzie robiony zabieg na początku lipca. Weterynarz powiedział, że po dwóch miesiącach pies będzie sprawny i możemy jechać na seminarium ;) A właśnie, czy ja wspominałam na blogu, że we wrześniu jedziemy na semi agility?

10 komentarzy:

  1. bordery są ładne, ale i tak najładniejsze są Yorki! :) Brooklyn jest ładnym psiakiem:)

    OdpowiedzUsuń
  2. To odliczaj jeszcze ten tydzień, a potem już tylko wyczekiwanie na maleństwo :)Co do planów to masz świetny tok myślenia ;) Też często planuję sobie co to ja będę robić z moim przyszłym psem, a to że psa nie ma to już inna bajka ;p Gratulacje seminarium! :-) Pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawy post. Miło się czyta, pisane tak z serca. Mam nadzieję, że piesek się urodzi, że będzie ich więcej, niż trzy.
    Trzymam kciuki, żeby wszystko poszło dobrze!

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajni ci :)
    Ja jeszcze muszę czekać 3-4 miesiące na krycie... ;( ale później zaczyna odliczani tak jak Ty ;D
    Jedyna różnica jest w tym, ze ja kupuję Malinoisa. Jeśli zalezy Ci na świetnym psie, choć wszystko jest możliwe.. To polecam ci blog pani Zofii Mrzewińskiej, treserki, która sprowadziła Malinoisy do Polski. http://zofia-mrzewinska.blog.onet.pl/ i archiwum jej wpisów "Szczeniak w domu": http://www.owczarek.pl/szczeniak_w_domu

    OdpowiedzUsuń
  5. Trzymam kciuki za borderka! :) Już tak niewiele zostało czekania, dacie radę! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ooo!
    A mogę się dowiedzieć po jakich rodzicach i z jakiej hodowli? :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Już niedługo szczeniaczki będą na tym świecie :D
    Ja co chwile wchodzę na poczte i str. hodowli i sprawdzam czy juz są :P

    OdpowiedzUsuń
  8. ah już widzę ten szał kiedy dostaniesz szczeniaka :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Dokładniee to co napisała Pauliii. Wyobrażam to sobie..Ajeszcze jak masz daleko tam do tej hodowli w której jest maluch- dzień bedzie Ci sie dłużył niesamowicie a o drodze już nie wspomnę:) Gratulacje i już teraz życzę Wam udanego szczenięcego startu:)

    OdpowiedzUsuń