Niezwykle inteligentne pieski |
Nasze spacery ostatnio kolorowe nie są, mogę zapomnieć o tym, żeby dojść do jakiegoś pola, spuścić psy i mieć spokój. Brook ma mnie w szerokim poważaniu, a Texas robi za futerkowy odkurzacz. No, ale od początku. Problem zaczyna się już przy wyjściu, pieski nakręcone, Texas gryzie, Brook biega, a na koniec się jeszcze pogryzą, gdy Texas prezentując swą piękną technikę skoku do smyczy, którą mam w ręku pięknie wyląduje czterema łapkami na Brooku. Na ulice pieski wypadają jak burza, pół biedy jeśli akurat nikt nie przechodzi. Jak już uda nam się wyjść z domu bez ofiar w ludziach i zwierzętach, zaczyna się kolejny problem... samochody, rowery! No przecież Texasek musi je zagonić. Szczeniak zrobił się już całkiem ciężki, więc jak szarpnie to dość solidnie, na dodatek on sobie na tej smyczy lata. A przecież ludzie są tacy fajni, na każdego trzeba radośnie skoczyć. Po drodze możemy jeszcze spotkać airedale terriera z naszego osiedla, którego Brook darzy szczerą nienawiścią. A wtedy w jednej chwili Texas leży powalony i jest ze mną oplątany smyczą, a Brook drze się i szarpie na wszystkie strony... A więc jak w końcu dojdziemy do celu biedny Brook zostaje przywiązany do drzewa i drze jape, aż go nie odwiążę. Natomiast Texas odpięcie smyczy już skojarzył z pracą, więc włazi mi pod nogi i zapomina o swojej życiowej pasji jaką jest jedzenie śmieci. Gdy tylko skończę ćwiczyć z młodym natychmiast zapinam go na smycz, ażeby nie znalazł jakiejś smacznej kupy lub innego świństwa. Bierzemy Brooka no i droga powrotna...
Oto nasz codzienny spacerek ze wszystkimi bajerami :]
No i zdjęcia z czasów kiedy jeszcze psy spuszczałam ze smyczy.
Ja mam znowu na odwrót. Santa idzie mi przy nodze, nie ciągnie się - chyba ze jest nakręcona, ale korekta ( kilka korekt -.- ) i jakoś da się iść. Rafik tak samo jak Brook - ma mnie gdzieś na spacerach, nerwy mi puszczają, ale żeby nie przenosić tego na szczeniaka zapominam o Rafiku ( teoretycznie, bo w praktyce cały czas patrzę gdzie jest).
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego wiążesz Brooka na smycz - w tym czasie praca z Texasem, koniec i do domu.. A gdzie praca z Brokokiem?
Wróć się o 2 posty to będziesz wiedzieć, gdzie praca z Brookiem...
OdpowiedzUsuńTo wypada tez popracować z Brookiem a nie tylko Texem.
UsuńSkoro juz raz ogarnęłaś Yorka to czemu teraz tracisz w niego wiarę?
Moja uwagę też zwróciło to , że go przywiązujesz do drzewa, a z Texem pracujesz. Nikt Cię nie ocenia, ani nic, ale nie uwazasz , że to przesada? Cofnęlam się te dwa posty do tyłu i przeczytałam. Z jednej strony Cię rozumiem, ze jakieś tam osiagnięcia mieliście i teraz to się "rozpadło", ale prawda jest taka, że Twoj pies teraz czuje się tym "drugim" a nie pomagasz mu w tym , ze on caly czas idzie na smyczy, potem przywiązujesz go do drzewa, CZAS POŚWIĘCASZ NA ĆWICZENIA TYLKO TEX'owi, a potem go odpinasz i wracacie do domu. Może jak poświęcisz mu troche więcej uwagi to pies "uwierzy w siebie" i Ty odzyskasz " wiarę w niego". :)
UsuńŚmieciożerca? Skąd ja to znam... No przecież gówno jest takie dobre....
OdpowiedzUsuńA co do spacerków, to na szczęście April nie gania każdego rowera, ganie tylko mojego brata na rowerze, a resztę całe szczęście olewa :) Skoro masz takie problemy z psiakami to proponuje, brać jej częściej i krócej na spacery. Czasem pojedyńczo, czasem razem. Bo ja np: z April wychodzę 2-3 razy dziennie i wtedy ekscytacja przy spacerze jest mniejsza :)
Ja się staram brać psy osobno na dłuższy spacer, ale w tygodniu nie zawsze mam czas. Wiadomo jak idę tylko z Texem to łatwiej go ogarnąć.
UsuńJa kiedyś miałam podobnie, ale teraz lepiej opanowuje psiaki na spacerach. Poza tym mam takie szczęście, że mieszkam w takiej okolicy, że na spacer mogę wyjść na pola, czy do lasu praktycznie prosto z podwórka bez przechodzenia obok prawie żadnych ludzi psów.
OdpowiedzUsuńWłaśnie, dlaczego nie pracujesz z Brookiem, tylko przywiązujesz go na smyczy kiedy pracujesz z Texasem?
Ponownie odsyłam dwa posty wcześniej.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia! ;)
OdpowiedzUsuńPsiaki są prześliczne! ;)
Może jeszcze da się to wszystko opanować.! ;)
Na pewno się da. A ty dasz sobie radę! ;)
Pozdrawiamy ;*
Zapraszamy do nas , dawno u nas nie byłaś.. ;(
Skąd ja znam te przemyślenia psa " o gówno omomo"
OdpowiedzUsuńDwa psy to nie jeden musisz się przyzwyczaić do ogarnięcia dwóch psiaków... niestety szkoła powoduje, że nam psy dziczeją a po szkole musimy powracać je do normalności :)
Zjadanie kup już przerabialiśmy. Tak jak i połykanie kup w całości od razu gdy Hippis zobaczył, że ja WIDZĘ i IDĘ.
OdpowiedzUsuńZa to z pasieniem nigdy nie miałam problemu- na szczęście! Myślę, że Hipp wpuszczony w owce najpierw by je obszczekał, potem potraktował jak jakieś dziwne, złowrogie psy więc by się gliździł, a dopiero potem, ewentualnie wpadł by na pomysł, że to może się da paść.
Życzę owocnego ogarniania spacerów z dwoma futrami:)
Nawet jak Brooklyn nie słucha to możesz przecież z nim trochę pobiegać.
OdpowiedzUsuńNie długo ogarniesz dwa Psy ;)
a jakim aparatem robisz zdjęcia? :)
OdpowiedzUsuńNikonem D5000
UsuńWspółczuję ;). Ja bym w takim wypadku wspólne spacery (tj. z dwoma psami) ograniczyła do minimum no, ale pisałaś, że różnie z tym bywa. U nas takie coś bardzo pomogło, bo mogłam bardziej skupić się na szczylu.
OdpowiedzUsuńNa szczęście moje burki nie zjadają kup, jak coś znajdą do żarcia to na komendę wypluwają, jedynie Toś Toś wpada czasami na genialny pomysł wytarzania się w padlinie ;D.
Znam ogarnięcie dwóch psów na raz :D Zdjęcia genialne!
OdpowiedzUsuńZapomniałam dodać - ale bynajmniej nie masz czasu się nudzić :)
UsuńWedług mnie to powinnaś nie wychodzić z dwoma psami na raz bo niszczysz wszystko co zbudowałaś z Brookiem a do tego pokazujesz Texasowi jakie fajne rzeczy można robić zamiast słuchać Pani. Ja wiem, że nie zawsze się da bo sama mam dwa psy, ale trzeba się poświęcić, żeby nie mieć zepsutych podstaw u szczeniaka.
UsuńPrawdę mówiąć rozbawił mnie fragment o zjadaniu kup i ganianiu ludzi. Ale wiem, że musi być ciężko opanować psiaki z nadmiarem energii. A myślałam, że to mój Axel jest zwariowany :P
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCo do części "Ja bym nie potrafiła przywiązać jednego psa do drzewa i mieć go gdzieś,a z drugim pracować.I jeszcze chyba się dziwisz że "drze jape"." - to akurat przywiązanie jednego i praca z drugim to nie widze nic złego POD WARUNKIEM, że tego się psy nauczy, czyli najpierw powoli w domu praca z jednym i na zmianę z drugim i nagradzanie za "nic nie robienie" tego drugiego. Bo innego wyjścia nie widzę..
UsuńKarolina no cóż... powiem tylko tyle, jak sobie wyobrażasz ćwiczenia z dwoma psami, jeśli jednego nie można zostawić? Kiedy jest czas na wspólną zabawę to jest, ale chcę też coś konkretnego zrobić...
UsuńKinga, w domu sobie tak ćwiczymy i fajnie to wychodzi, ale jednak trudno to przenieść na dwór. Brook jest psem, który musi CIĄGLE być przy mnie i dlatego 'zostań' nie działa kiedy na polu odchodzę z innym psem.
Ja bym na Twoim miejscu ciągle ćwiczyła do perfekcji i powoli wychodziła na dwór. Bo tak ma chyba większość psów "jedynaków", a wychodzeniem "na hura", gdzie nie masz nic wyćwiczone to bez sensu bo pogarszasz sutuacje z dwoma psami :)
UsuńTo może na zmianę,raz ćwiczysz z Texasem,a raz z Brookiem? A nie że kiedy Ty i Texas sobie ćwiczycie to Brook siedzi przy drzewie,a później od razu do domu i co koniec atrakcji dla Brooka? No chyba tak nie powinno być...
UsuńPo przeczytaniu tego postu po prostu się załamałam. Nie dziw się postawie Brook'a.
OdpowiedzUsuńPoświęcaj Brook'owi tyle samo czasu co przed pojawieniem się Texasa. Inaczej jego zachowanie się nie zmieni.
Mam za sobą pracę z dwoma psami(na wakacjach pracowałam ze skundloną wyżlicą babci). Albo szkoliłam dwa jednocześnie albo Lakiego puszczałam by sobie pochodził (w mieszkaniu chłopak był odsyłany na fotel i obserwował) i patrzyłam tylko ukradkiem gdzie jest, a często zdarzało się, że mój szelciak przychodził i dołączał się do szkolenia (już sławetne jest to, że wykonywał komendy wraz z sunią). Oba psy miały ofiarowaną tą samą ilość czasu. I nie było problemu bo starszy się nie słucha. Fakt, może były dni kiedy musiałam się skupić bardziej na suni, ale Lakiemu to nie wadziło gdyż WIEDZIAŁ, że i tak ZAWSZE znajdę czas by z nim popracować.
Nie rezygnuj z Brook'a.
A co będzie gdy Texas będzie miał jakiś problem lub regres w szkoleniu? Będziesz próbować naprawić dany problem czy nic z tym nie zrobisz?
Taka moja opinia.
Spróbuję sobie wyobrazić , że to może trudne , ale nie poddawaj się i próbuj pracować też z Brookiem . Na pewno Wam się uda . A to też taka dziwna nagła zmiana dla psa, że przychodzi nowy pies , a wcześniej Brooklyn był tylko sam .
OdpowiedzUsuńJa na chwile obecną nie odczuwam problemów z psem lecz także lubi śmieci , rwie się do grzybków .:D
Psiaki bardzo mi się podobają <3
Pozdrawiamy A&K
Chyba masz trochę za bardzo rozrywkowo :-)))
OdpowiedzUsuńŚliczne te psiaki Twoje :-)
Mnie również wydaje się , ze odkąd masz Texasa zaniedbywujesz Brooka.
OdpowiedzUsuńNie dziw się że Brook drze japę , skoro zamiast biegać , bawić się z Tobą , ogólnie spędzać z Tobą czas siedzi przywiązany do drzewa bo ty zajmujesz się w tym czasie szczeniakiem.Pół biedy byłoby gdyby role się odwróciły , tj po ćwiczeniach z Texsasem on zostaje przywiązany do drzewa , a ty w tym czasie robisz coś z Brookiem , ale nie , wy wtedy idziecie do domu . Ot taka moja opinia.
Pozdrawiamy :)
To już lepiej wychodzić z psami osobno. Przeciez jak nie masz czasu to nic się któremuś nie stanie jak czasem ruch ograniczy się do wyjścia na załatwienie się.
OdpowiedzUsuńDla Texasa kupić linkę i kontrolować zjadanie wszystkiego. Pies potrzebuje też luźnego spaceru. Teraz border spala sie samym dojściem na pole pracy. A Brook w sumie nie robi nic, już lepiej jakbyś go zostawiła w domu.