Chyba mogę powiedzieć, że jest progres przy samochodach, bardzo mały, bo polegający na reagowaniu na korekty i to i tak nie zawsze (sekunda mojego opóźnienia i ataku się nie powstrzyma), ale zawsze coś. Poza tym Tex zupełnie inaczej zachowuje się przy psach i samemu. Może wynika to z tego, jak ja potwornie stresuje się na ulicy, a idąc z innym psem jestem przekonana, że zachowanie Texasa będzie lepsze, więc się uspokajam.
No i dureń przestał ładnie(poprawnie) skakać do frisbiiii ;| Aczkolwiek sama siebie za to obwiniam. Tex ostatnio złapał kilka dysków na spacerze dzieci Jai ho, a prawdziwy trening mieliśmy wieki temu. A teraz mu nagle wyskoczyłam z frizbiaczami. Po tym nawet nie bardzo wyskakuje do śnieżek, a do nich skakał najlepiej. Mam nadzieję, że nie wpłynie to na stałe na jego technikę skoku, którą miał perfekcyjną. Na razie dużo ćwiczyć nie możemy (a przynajmniej nie powinniśmy ze względu na stawy, a ja mam na tym punkcie obsesję), więc katowanie techniki nie wchodzi w grę. Świadomość zadu Tex ma dobrą, więc znowu odstawiamy frisbee, chyba coś nam to nie pisane, najpierw problemy z łapą, teraz to ;)
zdjęcia by Zuzia Pieczyńska ;)
![]() |
z Movie |
![]() |
dlaczego nie zamazałam twarzy xd |
![]() |
ups, to chyba nie tak miało wyglądać... |