25 września 2012

Debiut wystawowy

Zadebiutowaliśmy 23 września na klubowej wystawie psów pasterskich niepolskich w Wiśniowej Górze w klasie baby. Mieliśmy małe problemy z dojazdem, a Texas jeszcze zwymiotował. Myślałam, że na ringu zrobię z siebie pośmiewisko, ale Texas zachowywał się świetnie i ja raczej też nic nie popsułam. Praktycznie się nie przygotowywaliśmy, więc jestem z niego dumna. Co prawda dostaliśmy lokatę IV na 4 psy i ocenę obiecującą, ale też nie spodziewałam się wygranej, w końcu nie pod wystawy kupiłam bołderka. Opis, opis... oczy za szeroko osadzone, sztywne ramię, luźne stawy, ale chociaż dobra linia szyi xd Nie ogarniam o co chodzi z ramieniem i stawami. Ogólnie mi się spodobało i jeszcze na kilku wystawach pozgarniamy pierwsze od końca miejsca ;)
Dość szybko wróciliśmy do domu, było zimno, szczeniak szybko się zmęczył, a za ciężki się zrobił do taszczenia na rękach.

Zdjęcia okropne, robione przez moją mamę starym kompaktem xd





i pucharek :D

19 września 2012

Wrócił stary Brook?!

Nie, nie stary, jeszcze gorszy...
Czy rok pracy nad psem i bardzo fajne efekty tego poszły na marne? Przez ostatnie kilkanaście miesięcy naprawdę dużo się zmieniło i dużo osiągnęłam w pracy z Brooklynem... Myślałam, że Brookowi tradycyjnie odwaliło i trzeba to przeczekać, ale trwa to już zbyt długo i jest coraz gorzej.
Brooklyn ma mnie tak totalnie w doopie, że nawet mój śp. sznaucer tak się nie zachowywał... Na spacerze wybiega przed siebie i wręcz tracę go z pola widzenia -.- Czasem zareaguje na przywołanie przebiegając pół metra ode mnie. Jak zobaczy psa to może sobie za nim iść, nie ważne gdzie jestem, może mnie nie być, Brookowi wszystko jedno... Nawet Texas przestał za nim biegać. Marzyłam o starcie w zerówce obi, a teraz co mam błagać, żeby pies się na mnie chociaż przelotem spojrzał? Gdy coś ćwiczymy (w domu oczywiście...) Brook jest potwornie zgaszony i znudzony. Czy teraz mam wracać do linki, skupiania uwagi na mnie, motywacji? Przy tym co teraz jest to nie mam na co narzekać na jego zachowanie na ostatnim seminarium...
Tragedia, ale jak zwykle im wyżej się zajdzie tym upadek bardziej boli.
___________________________

Texas zachorował, tradycyjnie nie w porę, bo w niedziele mamy wystawę... Prawdopodobnie coś zeżarł i mu zaszkodziło. Rano musiałam z nim lecieć do weta, ale przynajmniej nie psoci tylko śpi.
I jeszcze mu te uchole stanęły, a miał takie słodkie pół załamane ;)
Już myślałam, że nam się popsuł aport, ale na szczęście był to tylko chwilowy efekt przytłoczenia nową sytuacją. Zaczęliśmy trochę adżilitować, no cóż skoro dla Brooka mogę nie istnieć...

fot. Kinga Wójcik

I takie tam brzydkie.




Mimo, że oglądalność bloga ostatnio trochę spadła to wejścia przekroczyły 20 tysięcy :D Dzięki, że zaglądacie. Postaram się też częściej komentować wasze blogi.

8 września 2012

3 miesiące

No więc Texas wczoraj skończył 3 miesiące. Nie, za opis charakteru i życia z nim nie będę się zabierać, bo i tak nic mi z tego nie wyjdzie. W skrócie, gryzie ludzi, biega po meblach, gryzie kable, cieszy się do psów, gryzie moje łóżko... za to aportuje, szarpie się, skupia się, czasem śpi, jest w miarę ogarnięty.

3 września 2012

Po semi ;)

Zacznę od tego, że w sobotę byliśmy w Kielcach na seminarium agility z Brooklynem, a Texas był w ramach socjalu.
Zaczęło się fatalnie, tak jak przewidywałam. Brooklyn już od kilku dni miał mnie w doopie i nie robiłam sobie nadziei, że na sobotę coś się zmieni. Poza tym ostatnio nie czuje się najlepiej, wcina karmę dla szczeniąt i to podwójną porcję (swojego nie ruszy), która najwyraźniej mu nie służy.
Kiedy w końcu nadeszła nasza kolej... Brook sobie węszył, uciekał, olewał mnie totalnie. Tak się nakrzyczałam, że później gardło mnie bolało ;/ Ogólnie katastrofa.
Była długa przerwa i coś się ruszyło ;) Brooklyn zaczął interesować się smakami, wróciło mi trochę nadziei, że dzień może nie skończy się, aż tak źle. Nie było idealnie, Brook nie dał z siebie 100%, ale pobiegł, więc jak na ten fatalny początek i tak się cieszę. Zestresowałam się, na początku w ogólnie nie ogarniałam, gdzie, co i jak mam psu pokazywać. Przynajmniej się nie wywaliłam i nie zdeptałam psa, a nawet wyszły mi zmiany. Jak już w miarę wiedziałam jak mam biec, Brooklyn całkiem ładnie hopsiał, nawet chyba nie miał takiej paskudnej techniki skoku jak w domu. Kiedy zobaczyłam wielki zakręcony tunel, byłam pewna, że mój szczurek tam nie wlezie, ale szybko się przekonał i chyba mu się nawet podobało. Druga część semi, była bardzo fajna, pomijając fakt, że raz podczas outu Brook wypruł do przodu wąchać i na koniec odwidziało mu się wchodzić do miękkiego tunelu.

A Texas ślicznie aportował, szarpał się, odwoływał od psów, tylko kwiczał w klatce jak ćwiczyłam z Brookiem.

Zdjęć z seminarium nie mam, ale mam takie z piątku.
Brooklyn: "zbierzcie go ode mnie" ;p